Conlanger

Henryk Pruthenia

W tym poście chciałbym wam przedstawić Wernedczyków, najważniejszy/ą lód/rasa mojego świata/ów. Sama nazwa Wernedczycy pochodzi od skrótu WERN – WschodnioEuropejska Rzeczpospolita Narodów. Około 2060 roku jej ziemie obejmowały (mniej więcej od zachodu):
* wschodnie i północne Niemcy
* Polskę
* Czechy i Słowację
* Węgry, Rumunię i Mołdawię
* Rosję, Ukrainę i Białoruś
* Kraje Bałtyckie
Ludy Wernedii szybko się wymieszały i około 2300 roku powstał jeden naród: Wernedczycy, rzecz jasna. 2350 roku Wernedczycy porzucili „pokojową ścieżkę, mającą na celu światowy pokój” i pokonali w 3-letniej wojnie koalicję Państw ZachodnioEuropejskich i USA. Nie muszę chyba mówić, że Cała Europa była już wernedzka, a i wybrzeża USA wernedzkimi były. Wciągu następnych trzystu podbili cały świat.
Przeskoczmy teraz o 12 tys. lat: Długość życia Wernedczyków wynosi po kilkanaście tysięcy lat, potrafią siłą myśli przesunąć przedmiot, teleportować się „ot tak”, mówią w domach dialektami języka Wernedzkiego o różnicach takich jak między polskim a macedońskim, ale przez ten czas to i tak mało; szczęściem wernedzki roku 2500 zatrzymał się w rozwoju, i od tego czasu nic a nic się nie zmienił i służył do komunikacji między poszczególnymi „szczepami”. W kosmosie istniało ich wiele koloni. Jedna z nich (nazwa ta została utajona przez Wernedczyków) zbuntowała się. Była zamieszkana przez „zwykłych ludzi” czyli Nie-Wernedczyków. Decyzja była taka: Całą planetę zrównać z ziemią, wszystkich zabić.
W ciągu jednej nocy spacyfikowali całą planetę.
Rozeźliło to Boga (nie wiem jakie religii ; ) ) , który od tysięcy lat się nie mieszał. Skazał Wernedczyków na wygnanie, do innego świata, i brak możliwości tam powrotu. Królewską parę ukarał szczególnie: Wernedczycy byli wręcz wieczni, a Oni (królewska para) mieli do końca swych dni przemieszczać się po świecie, nie mogąc nikogo spotkać (nawet jeśli byli w sercu metropolii, miasto wg Nich było puste). Raz im jako tako udało się spotkać (duchem li tylko).
Wernedczycy odbudowali się na jednym z dwóch księżyców pewnej planety (ta planeta miała zresztą dogodniejsze warunki do życia). Wokół tej planety będzie skupiona reszta mej hostori.
Więcej dowiecie się o „Dniach po skończeniu Świata” z mojego w bliskiej przyszłości opublikowanego tu opowiadania.

Henryk Pruthenia

Feles

Interesujący pomysł Smile

Henryk Pruthenia

Trochę składniej i ładniej ująłem to na [link widoczny dla zalogowanych]. Szczerze mówiąc, lepiej przeczytać notkę na wiki, niż mój poprzedni post Very Happy

(dodałem kilka rzeczy tu nie przedstawionych).
Prosił bym także o jakieś komentarze.

Artaxes

Wernedia przypomina mi kilka moich pomysłów z czasów gdy miałem 10. lat. Lubiłem rysować w zeszytach mapy Polski w różnorakich granicach.

Henryk Pruthenia

Wernedczycy z Państwa Wernedzkiego, które tu oto zostało przedstawione, mają pokazywać te cechy, które chciałbym sam posiadać: bezbrzeżną bez mała wiedzę; wysoka inteligencja, długie, zazwyczaj szczęśliwe, życie. Lecz w nich wpakowałem też cechy tego zwykłego świata: żądza władzy, chęć ukazania siły, wywyższanie się ponad innych. Na szczęście jestem także człowiekiem kochającym równość i sprawiedliwość (przez co ksiądz na religii komunistą mnie nazwał Razz

) więc Niezbadana Siła zaprowadziła porządek i doprowadziła do powstania nowego, lepszego ludu Nowej Wernedii, który będzie interweniował kilka razy w życie "pod nimi" (każda interwencja będzie poza tym fatalna, lecz z dobrymi chęciami).