Conlanger

Linu

Z miłością do języków czy opieką państwa niedługo "tak" pozostanie?

mikiapole3

chyba z opieką państwa Smile

. Ale nie zajmujmy się polityką, bo to nic nam nie przyniesie.

Marusza Trollsdottir

Nieśmy światu kaganiec oświaty... (dobra, koniec żartów). Łączą nas języki - mimo ich mnogości są dla nas płaszczyzną porozumienia. I chwała nam za to. Trzeba jeszcze tę chęć do wyrażania się we wspaniały sposób (na co pozwalają nam języki) przenieść na życie codzienne...
Dajmy innym przykład... Bo w końcu to my kształtujemy rzeczywistość.

Np. podjęłam próby nakłonienia znajomych do mówienia w sposób kulturalny (tzn. bez przekleństw) i wiecie co?

Nagle podniósł się poziom docinek stawiających na subtelniejsze formy... I zabawa jest lepsza... I wogóle zauważamy poprawę... Taka mała rzecz a cieszy.

Linu

Może to zabrzmi prozaicznie i barbarzyńsko, niekulturalnie i nieetycznie, ale mnie jednak zawsze stylowe (uwaga, będzie przekleństwo, młodzeż do lat 18 niech opuści pomieszczenie..) "Co ty pierdolisz?!" albo "Co kurwa?!" w odpowiedniej sytuacji jest niebywale zabawne. Chodzi też o akcent słów, co potęguje efekt. Ale oczywiście nie przeczę, że dowcipy bez wulgaryzmów nie są dobre,stawiają na inteligencję, i niestety, ale często sprawiają, że używanie ich staje się elitarne, jeżeli wiecie,co mam na myśli... Sad

Marusza Trollsdottir

Elitarne... Czy ja wiem. Dobrze, że jednostki, nazwijmy to "oporne" przestają używać wyrazów na "k****" zamiast tak zwanej spacji. To ułatwia rozmowę. Nie mówię, że przekleństw powinno przestać istnieć (bo tego się nie da), ale, że powinno być używane tylko w skrajnej emfazie

Gaspar van der Sar

Gwanunig

Eldarion I

Ja of korz czasem czymś bluzgnę, ale nie lubię przekleństw, bo przez nie ludziom spada poziom poczucia humoru. Chwilami są po prostu prymitywni.

Silmethúlë

Przekleństwa... Gdy uzywa się ichpospolicie, w co drugim zdaniu... brzmi to wcale nieestetycznie. Ale mogą brzmieć dość zabawnie używane w odpowiednich sytuacjach, odpowiednio zakcentowane Wink

. Zresztą, zdarza się, że całkiem dobrzy autorzy w znanej literaturze przeklinają (choć najczęstszym zjawiskiem to nie jest), wywołując np. właśnie zabawny efekt.

Marusza Trollsdottir

Też racja. Chodzi o kulturę bycia - to, co chcemy wyrazić sobą. Przekleństwa jako wykładnik codzienności obniżają poniekąd nasze loty.

Gaspar van der Sar

Taaak. Jeśli chodzi o literaturę (udaję, żem znawca, tylko dlatego, że jestem poetą i jak mi odbije prozaikiem Razz

), to muszę stwierdzić, że nieraz właśnie zacytowanie kogoś, kto używa przekleństw zamiast przecinków, wywołuje w książkach czy opowiadaniach ciekawy efekt Very Happy

.

PS. Linu, masz jakieś notatki nt. j33nsytSchka? p00sdruffk1 ;D.

Zyx

Ad. wulgaryzmów - sprawa jest bardzo złożona. Z jednej strony rzeczywiście ich nagminne stosowanie może razić i razi część osób, z drugiej są sytuacje i osoby, które bez takowego arsenału trudno sobie wyobrazić. Przykładzik? Kumpel, który posilając się naleśnikami owocowymi w barze mlecznym znalazł w swej potrawie cebulę. Do niego po prostu nie pasuje inna reakcja, niż ta, którą nam zafundował:
- K***a.... k***a.... k***a....
- Co się stało?
- W tym jest cebula! ... k***a.... k***a.... O K***A MAĆ!!! (sięga po picie)

Z kolei ja bym w takiej sytuacji powiedział tekst w stylu:
- Hmmm.... w tym barze mlecznym lubią eksperymentować.
- Czemu?
- Podano mi słodkie naleśniki z cebulą. Ale całkiem dobre Razz

.

Takie podkreślenie własnego stylu i poglądów na świat.

Linu

mikiapole3

Czy ja dobrze widzę, że posługujecie się pismem różowych piętnastolatek?

Linu

mikiapole3, jesteś perfekcyjny i bezwzględny, zimny tropiciel pisma różowych trzynastolatek (piętnastolatki są już bardziej dojrzałe).