Forum Conlanger Strona Główna Conlanger
Polskie Forum Językotwórców
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Historia pewnej książki

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Conlanger Strona Główna -> Lingwistyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bandziol20




Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 2371
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:54, 30 Lip 2008    Temat postu: Historia pewnej książki

Jest początek wieku XVII. Czasy kontrreformacji. W Rzeczypospolitej do głosu dochodzi szlachta.
Krąg tematów podejmowanych w literaturze (oprócz może sowizdrzalskiej) coraz się bardziej zawęża do tematyki szlacheckiej : szlachta pisze o szlachcie i dla szlachty.

Tymczasem...
Śląsk. Od 350 lat z górą poza granicami Rzeczypospolitej.
Pewien biedny, bo splajtowany rzemieślnik znajduje ciepły kąt i opiekę u pewnego szlachcica.
W małej izdebce przegląda, korzystając z łaskawości swego chlebodawcy, różne pisma, dzieła literatury polskiej, które szlachcic zgromadził. Fascynuje go Rej, fascynuje go Kochanowski, myślą wciąż powraca do swego zawodu, który musiał poniechać, z rozrzewnieniem wspomina czas miniony...
W tym momencie błyska mu myśl, żeby jakoś zadośćuczynić swemu mecenasowi, który go przygarnął pod swój dach.
Postanawia ... właśnie ale co ?
Chciałby opisać dumę płynącą z wykonywanego zawodu. Pragnie przywołać starożytny rodowód owego zawodu, opisać jego zwyczaje. Mową wiązaną (choć samymi koniuszkami wersów) pragnie nawiązać do poezji Kochanowskiego.
Tak powstaje pierwszy polski poetycki podręcznik fachowy, pisany przez fachowca dla reszty braci po fachu, w którym opiewa zarówno blaski jak i cienie swojej profesji.
Na uwagę zasługuje to, że choć cała rzecz dzieje się na Śląsku, autor nie pisze go ani po niemiecku, ani po czesku, ani nawet po śląsku, ale czystą polszczyzną.
Bohemizmy występują sporadycznie, wręcz wcale, jeśli porównywać to z twórczością np. takiego imć Pana Mikołaja Reja.
Uderza przede wszystkim bogactwo, kompleksowość podejmowanej tematyki.
W inwokacji mamy nawiązania do literatury starożytnej, od niemal boskiego pochodzenia swej profesji, do opisu dawności własnego rodu.
Oczywiście opisany jest także ród łaskawego mecenasa.

W części właściwej natomiast już porządny podręcznik, co z czym, do czego, a więc skąd pozyskać niezbędne materiały, ocena ich jakości, słowem materiałoznawstwo, sposób postępowania, ale także (last but not least) poczynione są pewne kalkulacje ekonomiczne, tzn. co się opłaca na rynku: co przynosi, a co nie przynosi strat.
Dodatkowo opisane są zwyczaje, legendy związane z wykonywaniem tego zawodu itd ale nie tylko.
Także często-gęsto (dziś powiedzielibyśmy: punkt po punkcie) udzielał dokładnych porad :
> jakich czeladników zatrudniać a jakich się wystrzegać
> jakich czeladników zwalniać
> czego pilnować przy ich robocie,
> w jaki sposób ich finansowo motywować.

Nie dziwota, że podręcznik (bo w pełni na taką nazwę zasługuje) był zaczytywany (dosłownie) przez wiele kolejnych pokoleń "braci po fachu".
Tak mocno był zaczytywany, że do naszych czasów ostał się tylko jeden, oczywiście w takim miejscu, gdzie z niczyjej strony nie budził większego zainteresowania.
Został odkryty przypadkowo w latach 20-tych XX w. Uczeni niemieccy przez długi czas podważali polskość Autora (wszak pochodził z odwiecznie niemieckiego Śląska !) i doszukiwali się jego niemieckich korzeni, śledzili czechizmy.
Na próżno : efekt tych poszukiwań okazał się delikatnie mówiąc bardziej niż skromny.

Do dziś jest to pierwszy i jedyny podręcznik (po polsku) z tamtych czasów.

Pytanie do forumowiczów : jak brzmi tytuł dzieła i jego autor ?
Dla ułatwienia :
Tytuł tego dzieła choć zaczyna się z łacińska, zaraz przełożony jest na polski (autor doskonale zdawał sobie sprawę, do kogo kieruje swój utwór)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bandziol20 dnia Śro 13:33, 30 Lip 2008, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pittmirg




Dołączył: 27 Lut 2007
Posty: 2382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z grodu nad Sołą

PostWysłany: Śro 9:47, 30 Lip 2008    Temat postu:

Walenty Roździeński - Officina ferraria, abo huta i warstat z kuźniami szlachetnego dzieła żelaznego ?

Czy wygrałem coś?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bandziol20




Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 2371
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:20, 30 Lip 2008    Temat postu:

Heh uścisk prezesa Smile gratuluję Razz To może dla innych jak się nazywał ten troskliwy szlachcic i który rok wydania ?

Apropos
Roździeński lojalnie uprzedzał przed pakowaniem się w ten biznes osób mało doświadczonych, nawet nie tyle w robocie, co w kontaktach z ludźmi:

Gospodarstwa w kuźnicy jeśli nie rozumiesz
Á z robotniki swymi rządzić sie nie umiesz,
Rádzęć, ábyś niechájąc kuźnice, w czás sobie
O inákszej żywności myślił i o chlebie.

Innym razem przestrzegał przed pozornie pilnymi parobkami :

Będzie drugi jákoby Bárnadyn pokorny,
Á wewnątrz łotr wyrudny i mátácz wyborny.

Heh. Samo życie..." Twisted Evil

Bárnadyn - zakonnik od Bernardynów np. taki ksiądz Robak
wyrudny - (tż wirudny ) wierutny, istny, prawdziwy
mátácz - krętacz
żywność - tu: chyba ? źródło utrzymania

uderza mnie w tej pisowni : á - ciekawe, że właściwie z długich to ono się najczęściej pojawia, często mam wrażenie że "aż na zapas", z kolei ó dość sporadycznie;
sie - to ówczesna pisownia standardowa przy czasownikach zwrotnych;
-się występowało przy przyimku, w złożeniach typu zasię - dzis. zaś, przedsię - dzis. przecież.

np. w Pieśni XX Kochanowskiego :
A powiem wam, że sie tym świat słodzi, (czyli świat ma w sobie więcej smaku)
Gdy koleją statek i żart chodzi. ( gdy na zmianę jest smutno i śmieszno)

a zwrotkę dalej :
Przedsię do mnie, a ja nie zawiodę;
Wy też drudzy, co macie pogodę,

przedsię - tu : naprzód, nasamprzód, w pierwszej kolejności, najpierw, z pierwsza; stąd też przedsięwziąć (powziąć) - uszykować coś wcześniej;


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bandziol20 dnia Śro 13:18, 30 Lip 2008, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Conlanger Strona Główna -> Lingwistyka Wszystkie czasy w strefie GMT
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin