Conlanger

Constantine Frank Hawkman · Gość

Tak, cztery! Ja i trzy superMarty! To i wiele więcej umozliwi nam Conlangerowy Serwis Randkowy!

Kwadracik · Wysłany: Wto 19:36, 31 Mar 2009 Temat postu:

Constantine Frank Hawkman · Gość

Kwadracik · Wysłany: Wto 20:45, 31 Mar 2009 Temat postu:

Kamil M. · Wysłany: Wto 20:45, 31 Mar 2009 Temat postu:

kmitko · Wysłany: Wto 20:52, 31 Mar 2009 Temat postu:

Constantine Frank Hawkman · Gość

Vilén · Gość

kmitko · Wysłany: Wto 21:10, 31 Mar 2009 Temat postu:

Constantine Frank Hawkman · Gość

A jeśli ja nazywam się Konstanty Franciszek Jastrzębski?

Vilén · Gość

kmitko · Wysłany: Wto 21:42, 31 Mar 2009 Temat postu:

Constantine Frank Hawkman · Gość

Moja osobista, choć nierówna tej pewnemu medykowi z znanego serialu TV i nieokazywana tutaj nabyta cyniczność i zgorzkniałość mówią mi, że powinienem dac sobie spokój z tą sprawą i nie żartować na temat istnienia jakiegoś porządku w Internecie.Nawet w miejscach internetu, gdzie "oficjalnie" panują jakieś reguły. Naprawde nie panują żadne - Internet to jest fajowe miejsce ukazujące tą stronę ludzi, którą na codzień boją się oni pokazać. Tam, gdzie oficjalnie panują reguły - osoby odpowiedzialne za ich przestrzeganie usiłują zaspokoić jakieś swe wydumane potrzeby władzy i poczuć się kimś pokroju pana życia i śmierći dla niefortunnego członka okreslonej mikro-społecznośći w cyberprzestrzeni. Powszechna jest jednostronna interpretacja prawa, narzucanie nawet najbardziej bzdurnych i rozmijających się z logiką interpretacji poprzez nadużywanie funkcji, dyktatorstwo aż wręcz po tyranię administracji, moderacji serwisu. Czy więc jednak chaos Internetu wprowadza całkowity brak zasad? Otóż nie - ludzie to wyjątkowo paskudne istoty, które - gdy nikt z ich najbliższego otoczenia nie patrzy - gotowi są do rzeczy, o których w "świecie rzeczywistym" brzydziliby się nawet pomyśleć.

Głównym prawem Internetu jest : Wszystkie ciosy dozwolone
Drugim jest : Nie przejmuj się ludźmi z drugiego końca kabla - oszukuj, wplątuj, spiskuj - byle z samolubnym, egoistycznym poczuciem, iż na tym zyskujesz.
Trzecim jest : Zasady świata realnego nie obowiązują w cyberprzestrzeni - ani kulturalne, ani społeczne. Netykieta nie jest zbiorem zasad, a jedynie bronią używaną przez posiadających władze przeciw tym, którzy w jakiś sposób tej wirtualnej, nierzeczywistej władzy podpadli. Tylko wtedy używa się powagi takiego dokumentu.

Co jest więc czynnikiem powodującym ujawnienie się tej drugiej, ciemnej i zapewne znacznie prawdziwszej strony nie tyle pojedynczych jednostek, co wręcz całych społeczeństw? Uważam, iż jest to brak czynniku kontroli - większość użytkowników Międzynarodowej Sieci (błędnie) jest przekonana o niemożności ich namierzenia i ujawnienia prowadzonego "internetowego stylu bycia" w świecie realnym.

Co za tem powstrzymuje ludzi na codzien od przerobienia cywilizacji na jeden wielki, anarchistyczny małpi gaj? Wydaje się, iż sama cywilizacja. Cywilizacja wykształciła pewne reguły, moralność, kulturę - wartości które są wpajane jednostkom przez osobniki starsze (rodziców, dziadków, kolegów, nauczycieli) w sposób dzielący zachowania jedynie na dwie grupy : poprawne społecznie i te niepoprawne. Sam proces wpajania norm odbywa się niajko metoda tworzenia u jednostek odruchów warunkowych, niczym u psów Pawłowa. Zawsze z czynnością nieakceptowana powiązana jest wizja kary, nierzadko cielesnej, podczas, gdy zachowania akcepotwane skojarzone są z obrazem nagrody.

Sam system norm można porównać do grupy plemion ślepo wierzących w ulepionego przez ich własne ręce bożka - wcześniej przeze mnie wymienionych wartości.

W jaki sposób jednak cywilizacja dokonuje osądu? Uciekając przed kijem w pogonii za marchewką jednostki, by dosięgnąć tej nagrody, przysłowiowej marchewki wykorzystają wszelkie dostępne sposoby. Jednym z takich sposobów jest społecznie poprawne wspianie się po plecach tych, którzy dokonali czynów nieakceptowanych społecznie, których ogólny obraz jest negatywny, zaś potepianie ich może uczynić obraz danej jednostki bardziej pozytywnym.

Innymi słowy - nie jest nam niezbędny Wielki Brat, by żyć w świecie całkowitej kontroli. Abowiem świat "realny", w którym żyjemy to świat, w którym każdy każdemu patrzy na ręce. To nic innego, niż przystosowanie, ujarzmienie ujawniających się swobodnie w Internecie praw dżungli, innego oblicza zwierzęcia zwanego człowiekiem. Gracze ci sami, lecz po prostu reguły gry inne.

Co do punktu [2] , to domagam się usunięcia tych błahych ostrzeżeń, na które z takim trudem sobie zapracowałem.

Vilén · Gość

tl;dr

Canis

Te, Hawkman, daj mi swoje gg czy jabbera, to Ci w końcu wyjaśnię, jak tu się należy zachowywać.

A wy, przede wszystkim Ciupak i Kwadrat, idźcie do stu diabłów.